Z notatnika właścicieli (listopad 2010 r.)
NASZA TINUS TO WULKAN ENERGII. NIGDY NIE MA DOSYC, ZAWSZE JEJ WSZĘDZIE PEŁNO, NAWET DO TOALETY, BYLE TYLKO Z NAMI.
JEST ZDROWA, SZYBKO ROSNIE, OGÓLNIE SUPER WYGLADA, WETERYNARZ JEST Z NIEJ BARDZO ZADOWOLONY.
Z WYCHOWANIEM TEŻ NIE MAMY WIĘKSZYCH PROBLEMÓW. NAJBARDZIEJ SŁUCHA SIĘ MOJEGO MĘŻA, ALE SPACERY I ZABAWY TO MOJA ROBOTA. KIEDY JA NIE MAM JUŻ OCHOTY, TO TINA ZACZYNA MNIE PODGRYZAĆ :))) CZASAMI MYŚLĘ, ŻE ONA ROZUMIE CO SIE DO NIEJ MÓWI, BO ZAWSZE ROBI TO, CO JEJ POLECIMY. ODNAJDUJE WSZYSTKO CO SIĘ JEJ SCHOWA, A NAJBARDZIEJ UWIELBIA JAK KAMIL SIĘ JEJ CHOWA, A ONA ZAWSZE GO ODNAJDUJE.
ZRESZTĄ, UWIELBIA DZIECI I ONE MOGĄ Z NIĄ ROBIĆ WSZYSTKO.
UWIELBIA BARDZO PŁYWAĆ. LATEM ROBIŁA TO CODZIENNIE, A CZASAMI NAWET KILKA RAZY DZIENNIE.
NASTĘPNE CO TINA UWIELBIA, TO GRAĆ W PIŁKĘ NOŻNĄ. POZA TYM JEST STRASZNYM ŁAKOMCZUCHEM, ALE TO CHYBA KAŻDY LABRADOR NIE TYLKO ONA :)))
JESZCZE JEDNO - NASZA SUCZKA MA JUŻ PIERWSZĄ CIECZKĘ. MAM NADZIEJĘ, ŻE TO JAKOŚ PRZEJDZIEMY BEZ CIĄŻY, A PO WSZYSTKIM
NIE BEDZIE CIĄŻY UROJONEJ, BO JAK CZYTAM O TYM NA INTERNECIE TO MAM STRACHA...
POZDRAWIAMY SERDECZNIE EWELINA, MICHI I KAMIL